Ostatnio udzielałam konsultacji klientce, która od dwóch lat z powodzeniem prowadziła działalność gospodarczą pod charakterystycznym znakiem słowno-graficznym. Postanowiła zrobić kolejny krok i zastrzec swój znak w Urzędzie Patentowym RP, aby uzyskać prawo wyłączne do jego używania. Niestety – jak to często bywa – szybka analiza publicznej bazy znaków towarowych UPRP doprowadziła ją do niepokojącego odkrycia: w rejestrze znajdował się bardzo podobny, niemal identyczny znak. Klientka była gotowa zrezygnować z rejestracji albo nawet rozważała stworzenie zupełnie nowego logo.
Na szczęście postanowiła skonsultować się z prawnikiem. I bardzo dobrze – ponieważ przeprowadziłam dla niej pełną analizę dostępności oznaczenia, uwzględniając nie tylko podobieństwo wizualne i fonetyczne, ale przede wszystkim klasy towarów i usług, dla których znaki zostały zgłoszone. Okazało się, że choć znak wyglądał podobnie, to nie był kolizyjny, ponieważ została zastrzeżony dla zupełnie innych towarów, skierowanych do odmiennej grupy klientów.
Właśnie dlatego analiza dostępności znaku towarowego nie powinna opierać się wyłącznie na pobieżnym przeglądzie bazy. Trzeba zacząć od ustalenia, w jakich klasach klasyfikacji nicejskiej zgłoszono znak: czy dotyczy on tych samych towarów lub usług, czy jest skierowany do tej samej grupy odbiorców, oferowany tymi samymi kanałami dystrybucji i czy zaspokaja podobne potrzeby konsumentów.
Zasada jest prosta – nawet identyczny znak może współistnieć na rynku, jeżeli oznacza towary zupełnie różne. Nie ma wtedy ryzyka wprowadzenia odbiorców w błąd co do komercyjnego pochodzenia produktów. Innymi słowy: klient nie pomyli ani nie skojarzy ze sobą znaków, które oznaczają zupełnie inne produkty.
Jest jednak wyjątek – znaki renomowane. One cieszą się szerszą ochroną, nawet poza swoją specjalizacją. W przypadku znaku renomowanego (np. Coca-Cola, Apple, Nike) nawet użycie go dla zupełnie innych towarów może być naruszeniem. Ponieważ siła oddziaływania znaku renomowanego wykracza poza konkretne towary czy usługi, to ochrona takich znaków również jest silniejsza.
Dlatego nie rezygnuj pochopnie z oznaczenia, pod którym już działasz i które buduje Twoją markę – tylko dlatego, że w rejestrze znajduje się podobny znak. Zamiast zmieniać logo, przeprowadź profesjonalną analizę kolizyjności. Może się bowiem okazać, że nie tylko nie musisz zmieniać logo, ale możesz skutecznie je zarejestrować uzyskać prawo ochronne do znaku towarowego.
r.pr. Elżbieta Figat-Michalak
0 komentarzy